sobota, 12 listopada 2011

Minirecka nie taka mini - Samsung Galaxy Tab 10.1


   Pamiętacie ankietę odnośnie tabletów? Słowo ciałem się stało i zamieszkało w... moich rękach. Samsung Galaxy Tab 10.1 - obiekt pożądania fanów zielonego ludka i sól w oku włodarzy Apple. Czy było warto? Czytajcie dalej żeby się przekonać.




Technikalia


   Tablet pracuje w oparciu o dwujajowy procesor Nvidia Tegra 2 250 T20 wraz z układem graficznym Nvidia ULP, w skrócie posiada kilkanaście układów, które są w stanie naraz przeliczać wiele wątków, a wszystko to ku naszemu zadowoleniu i ergonomii obsługi systemu. Do tego koreańczycy dołożyli 1 GB ramu. Wszystko wyświetlane jest na ekranie o matrycy PLS LCD w rozmiarze, a jakżeby inaczej, 10.1 cala, w rozdzielczości 1280x800 pikseli. System panujący nad wszystkim to Android Honeycomb w wersji 3.1. Póki co nie ma aktualizacji do 3.2, ale na 100% Tab dostanie najnowszego Androida Ice Cream Sandwich, najpewniej na początku przyszłego roku. Możliwości tabletu uzupełnia komunikacja Wifi a/b/g/n, Bluetooth oraz 3G (HSDPA, HSPA+). Należy nadmienić, że Tab występuje także w wersji bez modemu 3G.



Wygląd


   Najnowsze dziecko Samsunga wg. niektórych jest łudząco podobne do Ipada, nawet moja dziewczyna czasem żartobliwie mówi, żebym wziął "swojego Ipada" ;) Nie zgadzam się z tym podobieństwem absolutnie, inny format ekranu i proporcje całości. Inny design przodu, tyłu i boków. Inny rozmiar. Forma oczywiście jest podobna ale niemożliwe jest stworzenie tabletu, który formą nie będzie przypominał każdego innego (z wyjątkiem Sony Tablet P czy innych wymysłów tego typu od skośnych braci). Pod względem mobilności, mimo sporego ekranu, Samsungowi nie można nic zarzucić. Grubość nieco ponad 8,5 mm przy wadze 565 g może stanowić wzór dla innych, oczywiście kosztem pewnych funkcjonalności.
Dzięki niewielkiej wadze i grubości urządzenie bardzo wygodnie się obłapia. Na przednim panelu urządzenia brak jakichkolwiek przycisków, zerka na nas jedynie oko kamery przedniej wraz z czujnikiem oświetlenia.  Wszelkie potrzebne czyli przycisk budzenia/wł./wył. oraz głośność znajdują się na górnej, dłuższej krawędzi tabletu wraz z gniazdem słuchawkowym jack 3,5mm. Na krótszych krawędziach znajdują się głośniki stereo. Natomiast z tyłu urządzenia znajduje się jedynie aparat fotograficzny z diodą doświetlającą, która całkiem mocno świeci. W tym miejscu należy wspomnieć, że urządzenie występuje w dwóch kolorach. Moje jest w kolorze białym, co jest całkiem praktyczne, bo nie widać zarysowań. Na dolnej, dłuższej krawędzi znajduje się jedynie niezestandaryzowane gniazdo rozszerzeń. Co można podłączyć? O tym w dalszej części artykułu.



System


   Android Honeycomb od podstaw był tworzony dla urządzeń o dużej przekątnej ekranu. Jego obsługa nieco różni się od smartfonowych wersji zielonego robota. Na dole ekranu w każdej pozycji, niezależnie od uruchomionej aplikacji, znajduje się pasek stanu (który w smartfonach jest na górze). Na nim znajdują się typowe przyciski androidowe, czyli 'wstecz' i 'home', przycisk multitaskingu, a także, co dziwne, przycisk do robienia zrzutów ekranu. Opcjonalnie, zależnie od aplikacji, wyświetla się klawisz menu kontekstowego. Samsung wzbogacił system o swoją autorską nakładkę TouchWiz, znaną z serii Galaxy, tym razem z dopiskiem UX. Jest to typowy launcher z zestawem widgetów, który znacznie ułatwia korzystanie z urządzenia. Trochę szkoda jedynie, że nie da się tworzyć folderów. Dodatkowo w menu znajdziemy kilka aplikacji, które na starcie mają zapewnić rozszerzenie podstawowych funkcjonalności, m.in. pakiet do edycji dokumentów Polaris Office, Edytor zdjęć czy Samsung Apps, który stanowi alternatywę dla Marketu. W czasie normalnego użytkowania mamy do dyspozycji około 300-400 mb wolnej pamięci ram co w zupełności wystarcza do stabilnej i bezproblemowej pracy Taba. Ktoś może zapytać czemu tylko tyle? Ano dlatego, że część ramu zjadają podzespoły, głównie układ graficzny, a także procesy systemowe. Dla sceptycznych mogę powiedzieć, że nie udało mi się zająć całości pamięci ram mimo otwarcia kilku ciężkich witryn w przeglądarce i paru innych aplikacjach działających w tle. Nie mniej jednak, mam czasem wrażenie, że system nie radzi sobie zbyt dobrze z samoczynnym uwalnianiem pamięci. Jeśli chodzi o miejce na pliki, do dyspozycji mamy 16 GB (lub 32 GB zależnie od wersji).



Internet


    Wygoda obsługi internetu na Tabie jest po prostu niesamowita. Dla kogoś kto nigdy nie próbował brzmi to zapewne dziwnie i niewiarygodnie, ale wystarczy spróbować. W zamyśle moim tablet miał być kompromisem między smartfonem a laptopem. W praktyce wygląda to tak, że laptopa na codzień używam rzadko, na smartfonie również rzadko korzystam z internetu. Łatwość użycia przebija wszystko - potrzeba coś sprawdzić, wyciągamy Taba, budzimy, sprawdzamy, odkładamy - tyle. Stałe podłączenie do sieci przez operatora komórkowego czy nawet wifi ogromnie ułatwia życie. Ktoś powie, że można to wszystko zrobić na smartfonie, ok. ale mimo sporego ekranu 4"< wciąż trzeba będzie coś przewinąć, wpisać na małej bądź co bądź klawiaturze (w porównaniu do tabletowej). Wygoda, wygoda i jeszcze raz wygoda. Przeglądarka to doskonale znany ze smartfonów Browser na Webkitowej bazie, dość mocno jednak zmodyfikowany. Ułatwione jest korzystanie z kart, zbliżone do przeglądarek znanych z komputerów. Oczywiście nie ma żadnych problemów z flashem czy innymi elementami osadzonymi na stronach. Klient email obsługuje wiele kont na raz, standardowo Gmail występuje jako osobna aplikacja.




Market


   Osobny akapit poświęcę Marketowi gdyż aplikacja trochę różni się od dotąd znanej ze smartfonów wersji. Pierwsze co rzuca się w oczy po uruchomieniu marketu praca w trybie poziomym i tylko takim. Dla mnie to dziwne posunięcie bo czasem wygodniej jest obrócić tablet do pozycji pionowej, np. do szybszego wpisania tekstu kciukami. Być może zostanie to poprawione w aktualizacjach systemu. Na stronie głównej marketu znajduje się dodatkowa kategoria " najciekawsze dla tabletów", gdzie znajduje się kilka propozycji aplikacji przewidzianych dla dużych ekranów. Z kolei po prawej stronie mamy od razu listę kategorii wszystkich aplikacji. Jest to rozwiązanie o niebo wygodniejsze od "małego" marketu, ale też niemożliwe w nim do zrealizowania ze względu na rozmiar ekranu.




Multimedia i Gry


   Moc podzespołów sprawia, że Tab może być doskonałym zamiennikiem wszelkiego rodzaju przenośnych odtwarzaczy multimedialnych. Jego gabaryty pozwalają zabrać go ze sobą wszędzie tam gdzie laptop to zbyt wiele. Wbudowany odtwarzacz radzi sobie doskonale z odtwarzaniem wszelkiego rodzaju plików muzycznych. Jakość dźwięku jest bardzo dobra zarówno na wbudowanych głośnikach jak i na słuchawkach. Gdybym miał porównać jakość do Galaxy S, z którego na codzień słucham muzyki, to jest równie dobra. Jeśli chodzi o filmy to tutaj Tab również dobrze się sprawdzi. W którymś magazynie, bodajże Mobile Internet, napisane było, że P7500 ma problem z odtwarzaniem filmów. Jest to nie do końca zgodne z prawdą, można odtworzyć wiele formatów filmów, nawet 1080p, a jeśli fabryczny odtwarzacz sobie z nimi nie poradzi to na pewno znajdziemy alternatywę w Markecie. Filmy można też oczywiście nagrywać za pomocą wbudowanej 3 mpix kamery z lampą doświetlającą LED. Tą samą kamerą można oczywiście pstrykać fotki, które wychodzą całkiem nieźle. Mobilni gracze nie powinni się Samsungiem zawieść. Wszystkie najnowsze mobilne hity można na Tabie odpalić, jedynie może być problem z niektórymi grami, które nie są dostosowane do większej rozdzielczości. Pokaz możliwości graficznych urządzenia można obejrzeć w grze Shadowgun. Grafika jest na poziomie Playstation 2, a nawet lepsza, naprawdę nie ma się czego wstydzić, a gdy do tego dodać wielkość ekranu i wygodę obsługi, możemy się zapomnieć na kilka godzin.




Tablet dla studenta


   Powrócę jeszcze raz do ankiety wspomnianej we wstępie. Sporo osób odpowiedziało w niej, że owszem, tablet tak, ale nie za taką cenę. Pojawia się więc pytanie czy na taki sprzęt stać przeciętnego studenta i czy warto. Postaram się odpowiedzieć na własnym przykładzie. W wolnej sprzedaży P7500 kosztuje w granicach 2200 - 2300 złotych, czyli tyle ile średniej klasy laptop, dla mnie nieosiągalne. Na studencką kieszeń jest to sporo, ale warto przyjrzeć się ofercie rodzimych telekomów wraz z internetem. Na pierwszy ogień Play, gdzie najtaniej Taba można nabyć za 1 złoty, ale ta opcja nie zainteresuje na pewno studenckiej braci. Przy optymalnym moim zdaniem abonamencie 99 złotych z 15 GB limitem danych, Tab kosztuje 399 złotych i jest to umowa na 3 lata, wciąż sporo. Przechodzimy do T-mobile, gdzie w najkorzystniejszej opcji urządzenie kosztuje 99 złotych, przy abonamencie 109 złotych, z limitem danych 6 GB, na 3 lata. Sam tą ofertę wybrałem i zaraz wytłumaczę dlaczego jest ona korzystna i lepsza od Playa. Można kupić Taba taniej na raty, ale w tej opcji nie dostajemy mobilnego internetu, który naprawdę może się przydać. Nie wszędzie jest dostępne wifi, a nie jesteśmy przecież cały czas w domu czy na uczelni. Łatwo można coś sprawdzić, ściągnąć notatki czy materiały na zajęcia, będąc w ruchu. Teraz, jaką przewagę ma T-mobile? Obie opcje są na trzy lata, różnica w abonamencie jest niewielka, Play ma teoretycznie większy limit danych ale jest pewien haczyk. Internet w Play działa w oparciu o nadajniki Playa, których wciąż jest mało, reszta ruchu sieci rozchodzi się po nadajnikach Plusa, z którą Play ma podpisaną umowę na roaming wewnętrzny. Niestety na plusowskich nadajnikach internet nie działa i nawet większy limit nic nie da gdy nie będzie zasięgu. T-mobile natomiast ma jedną z lepszych, jeśli nie najlepszą, infrastrukturę nadajnikową w kraju. Dlatego właśnie warto rozważyć różne możliwości zakupu tego sprzętu.




Akcesoria


   Zestaw akcesoriów w pakiecie sprzedażnym Taba 10.1 jest bardzo skromny. W pudełku znajdziemy jedynie modułową ładowarkę sieciową z kablem usb, słuchawki dokanałowe z wymiennymi gumkami oraz kartę gwarancyjną i skandalicznie wręcz krótką instrukcję obsługi. Brakuje jakiejkolwiek szmatki do ekranu, nie wspominając o futerale. Dlatego warto rozeznać się w co można Taba wyposażyć. Wiele osób jako minus urządzenia wymieniało brak gniazda USB czy HDMI. Adapter USB pozwala podłączyć do naszego Taba chociażby klawiaturę czy myszkę (na ekranie pojawia się kursor), natomiast adapter HDMI co oczywiste, pozwala podłaczyć urządzenie do telewizora HD. Aby uzupełnić te funkcjonalności możemy dokupić zestaw adapterów USB/czytnik kart SD w cenie około 100 złotych lub adapter HDMI w cenie około 130 złotych. Można taniej? Oczywiście, że można. W tym celu wybrałem się na portal ebay. Można tam nabyć nieoryginalny adapter USB za około 25 złotych (kupiłem, polecam) lub adapter kombo czyli czytnik kart i USB w jednym za około 70 złotych. Do ochrony naszego cacuszka należałoby zaopatrzyć się w odpowiedni futerał. Na naszym rodzimym portalu aukcyjnym allegro znajduję się szeroki wybór tego typu akcesoriów w cenie od 50 złotych wzwyż, w tym oryginalna wsuwka za około 99 złotych. Osobiście postawiłem na futerał okalający całość urządzenia, z wycięciami na przyciski, głośniki i złącze oraz klapką w stylu applowskiego smartcover, łamaną w trzech miejscach - cena około 90 złotych. Dostępne jest również ciekawe połączenie futerału wraz z klawiaturą bluetooth co upodabnia naszego Taba do Asusa Transformera. Niestety to rozwiązanie jest kosztowne, około 500 złotych.




Bateria


   Przy takiej mnogości funkcji naturalną rzeczą jest obawa o długość pracy na baterii. Galaxy Tab 10.1 posiada niewymienny akumulator litowo-polimerowy o pojemności 7000 mAh, który w teorii pozwala na około 10 godzin pracy. Być może taki czas byłby do osiągnięcia przy włączonym trybie offline bez korzystania z wifi, przy czytaniu e-boooków. W praktyce można bez przerwy korzystać z internetu przez 6 do 7 godzin, grać w gry lub oglądać filmy przez 4 do 5 godzin. W trybie czuwania tablet wytrzyma nawet 5 dni.


Podsumowanie


Mogłoby się wydawać, że bezpośrednim konkurentem Samsunga Galaxy Tab 10.1 jest Ipad 1 czy 2, jednak jest kilku potencjalnych rywali. Tani Acer Iconia A501, ciekawy Sony Tablet S czy droga ale mocna Motorola Xoom. Jest jednak coś co przyciąga właśnie do tego urządzenia i muszę przyznać, że ciężko mi powiedzieć co to jest. Kiedy się pojawił, wzbudził zainteresowanie, jednak teraz gdy mam go do dyspozycji jestem nim zauroczony. Perfekcyjnie zastępuje na codzień laptopa, jest lekki i megamobilny. Długi czas pracy baterii i dobre wykonanie. Wydajność i funkcjonalność. Wszystko to sprawia, że chce się zabierać Taba wszędzie. Polecam.

1 komentarz:

  1. Mam taba i jestem równie zadowolony z jego działania.
    Sprawuje się dokładnie tak jak opisujesz.
    Naprawdę polecam urządzenie.;)

    OdpowiedzUsuń